Kiedy zaczniesz
wreszcie myśleć i dopadnie cię „komitet”,
(By cię wyeliminować
– będzie mieć za swój priorytet),
Wszystko jedno, czy
się stawisz, czy też będzie to zaocznie,
Finał zawsze jest
podobny, ledwie sprawa się rozpocznie.
Jeśli jednak
postanowisz nadal chodzić na zebrania
(Bo wewnętrzne
przeświadczenie wciąż cię jeszcze tam zagania),
Bądź bystrym
obserwatorem, urządź sobie studium z … ludzi,
Gdy zobaczysz ich
reakcje, jeszcze bardziej się przebudzisz.
Tak więc idziesz na
zebranie… Ciągle jeszcze je doceniasz (?)
Już od progu powitają
najróżniejsze cię spojrzenia.
Jest tych spojrzeń
cała masa... Kilka z nich tu omówimy
Byś się nie czuł
zaskoczony – w takim celu to czynimy.
Pierwsze z nich to
jest zdziwienie: Co on jeszcze tutaj
robi?
Przecież nikt go tutaj nie chce! Niech do domu się
sposobi!
Drugie – to
zaciekawienie, połączone z nutą wstrętu:
Jak tu śmiał przyjść ten odstępca, co z duchowych jest
odmętów?!
Ledwie się
otrząśniesz w progu, już następne są grymasy:
Takich, co się odłączają, chętnie podarłbym na pasy!
Wszystkie głowy, jak
na rozkaz odwracają się od ciebie,
A ty czujesz się w
tym „raju”, jakbyś się znajdował w niebie!
Jeśli to ci nie
wystarczy, poznaj głębię ich miłości,
Gdyby tylko im
kazano, połamaliby ci kości,
Nienawidzą ciebie
szczerze za to, że się odważyłeś,
I niechcący, jak są
mali, przy tym im uświadomiłeś.
Taką u nich widać
„miłość”, jak z nauki ich wynika,
To „miłość”
faryzeusza, co się pysznił nad celnika,
To „miłość” uczonych
w Piśmie, co miast współczuć schorowanym,
To Jezusa, gdy im
pomógł, chcieli zrzucić z górskiej ściany.
Jeśliś do tej pory
sądził, że przyjaciół miałeś w zborze,
Po tym, jak cię
przywitano, szepniesz tylko: – O mój Boże!
Jakże dojść do tego
mogło, że to tylko gra pozorów,
Przecież zamiast od
chrześcijan tu się roi od potworów!
Ci co prawdę
miłowali, nagle stali się ospali,
A tych, co ją nadal
cenią, bez litości się wywali!
Oto prosta jest
recepta na podróbkę chrześcijaństwa,
Co pomimo swego
draństwa wciąż chce status mieć wybraństwa.
Gdyś już zniósł
wszystkie spojrzenia, jeszcze jedno ci zostało:
Jeśli dobrze się
przypatrzysz, ujrzysz, że jest osób mało,
Nie ma wstrętu ni
pogardy, wbrew większości, na ich twarzach,
Lecz nie dojdziesz do
nich, aby im kłopotów nie przysparzać.
Ich życzliwe twarze
mówią: Bracie, nie daj się pokonać,
Wiemy, że masz przecież rację; Zdążaj dalej dobrą
drogą;
Nam na razie brak odwagi, lecz musimy się przekonać,
Że się warto na nią zdobyć; Wiedz, ze myśmy sercem z
tobą!
Teraz wiesz już z kim
i kiedy będzie warto się spotykać:
Z tymi, co cię nadal
cenią i nie zechcą cię unikać.
Daj więc spokój
pozostałym, już wiesz dobrze, co są warci,
Warto być tam, gdzie
jest miłość, a nie gdzie jest system czarci!
Czy chcesz znosić te spojrzenia? by Weteran is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License.
W oparciu o utwór dostępny pod adresem http://euterpolacje.blogspot.co.uk/2014/04/czy-chcesz-znosic-te-spojrzenia.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarz do wstawienia