Już ponad cztery lata, odkąd na jaw wyszła
Hańba stowarzyszenia z „bestią” Towarzystwa.
Czy może przez te lata coś się poprawiło?
Czy ktoś wyraził skruchę? Czy coś się zmieniło?!
Skądże! Dalej w najlepsze trwa zmowa milczenia
Bo przecież najważniejsza jest kwestia głoszenia,
Tą działalnością można sumienie zagłuszyć -
Łatwiej jest przecież problem ukryć, niż go ruszyć.
I nie ma co się łudzić. Bruklińscy wodzowie
Nie interes jednostki mają przecież w głowie,
Cóż ich może obchodzić, że coś komuś wadzi,
Przecież jeszcze tysiące trzeba przyprowadzić.
Więc jak ktoś nie chce kochać tę skostniałą bryłę,
„Przecież nikt tu nikogo nie trzyma na siłę”.
Te słowa wyrzekł do mnie niegdyś starszy zboru,
Dziś mam pewność, że czerpał z danego mu wzoru.
„Miłe złego początki” - mówi porzekadło
Russelowi początki te czynić przypadło -
Jednak by je pochwalić, trudno znaleźć powód,
Bo od razu w nich widać masoński rodowód.
Okultystyczna, chora piramidologia
Oraz oparta na niej błędna chronologia -
Czy możliwe, by „pastor” ten nie wiedział wcale,
Że nie można życia Chrystusa zakląć w skale?
Czy możliwe, gdy w salach stawał na ambonie,
A za jego plecami widniał krzyż w koronie,
Że tylko przez przypadek symbol ten hołubił,
A prawdziwy rodowód jego mu się zgubił?
Przez czterdzieści pięć lat, i to na pierwszej stronie,
Drukowano w Strażnicy ciągle krzyż w koronie,
Gdy Rutherford Jezusa przeniósł na pal z krzyża,
Uznał, że drukowanie krzyża mu ubliża.
Czy nie dziwne, że Russell w ostatniej swej drodze
Zlecił, by ciało jego chować w rzymskiej todze?
Czy tym dziwnym zleceniem nie potwierdził zatem,
Że i masonów, i przy tym Badaczy byl bratem???
Miłe złego początki”. Choć złe nie jest wszystko,
Choć uwagę na Biblię zwraca Towarzystwo,
To jednak przez swe nauki i kult „niewolnika”,
Umysł u tak „karmionych” „owiec” się zamyka.
Uczeń Jakub już dawno przestrzegał słuchaczy,
By nie rozwadniać prawdy i by nie mataczyć,
Bo jeśli źródło daje dwa rodzaje wody,
To nie przyniesie to wcale pożytku, lecz szkody.
Weźmy parę konkretów: daty „z czapki” wzięte,
Błędne interpretacje, z kontekstu wyjęte,
Przyjęcie „zamordyzmu” na miejsce jedności
I duch przeciwstawny chrześcijańskiej wolności.
Zebrania w zwykłą katechezę zamienione,
Gdy ktoś myśli inaczej, dni ma policzone,
Jeśli jeszcze w dodatku głośno o tym powie,
To ze starych przyjaciół powstają wrogowie.
Chyba na tym zakończę tych słów marnych kilka,
Bo – co dziwne, niestety – owce lubią wilka,
Lecz gdy wilka poniosą zgodnie z porzekadłem,
Pozostanie go nakryć białym prześcieradłem...
Kiedy owce zostaną bez wilczego drylu,
Będą szukać zapewne innego azylu,
Lecz jedyny, co życie zapewnić im może
Jest już znany od dawna. To Królestwo Boże.
Tylko te owce, które dzisiaj zrozumieją,
Że żyć trzeba jedynie realną nadzieją,
Będą mogły dać odzew na pytanie stare:
„Czy Syn Boży, gdy przyjdzie, znajdzie jeszcze wiarę?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarz do wstawienia