Raz mi pewien brat doradzał, bym się
„trzymał społeczności”...
Lecz jak mam się trzymać ludzi, z
których wciąż mi ktoś zazdrości?
Ja zdobyłem wykształcenie, oni trwali
w „potulności”.
Mnie jest dane widzieć więcej, lecz
ich to jedynie złości.
Po dziesiątkach lat wyrzeczeń nie mam
dłużej cierpliwości.
Chcę żyć zgodnie z przekonaniem, a
nie pod dyktat waszmości,
Co z dalekiej Ameryki zapewniają o
miłości,
Lecz mających inne zdanie wyrzucają
bez litości.
Nie chcę znosić samozwańców oraz
ich „nieomylności”,
Na myśl o ich zakłamaniu zaraz zbiera
mnie na mdłości,
Nie rozumiem tylko, jak udało wpoić
się większości
Ślepe podporządkowanie grupie cwanych
jegomości.
Jak udało się narzucić wzorzec tępej
uległości
I do rangi cnoty wynieść cechę
głupiej bezmyślności?
Jak udało się pokonać moc
indywidualności,
Aby zaprząc ją w fałszywą służbę
rzekomej jedności.
Jak udało się tę „jedność”
zbliżyć do jednolitości,
Wszczepić ludziom ten substytut miast
chrześcijańskiej wolności,
By oczami swymi nie widzieli zwykłej
bezduszności,
Którą się cechuje ten swoisty
kombajn wydajności.
Już Ezechiel pisał dawno o „dolinie
wyschłych kości”...
Jego opis odpowiada obecnej
rzeczywistości,
W której faktem jest ogromne
spustoszenie mentalności,
Zaś odporność na destrukcję cechą
skromnej jest mniejszości.
Patrząc na to, co się dzieje, nie mam
żadnych wątpliwości
Że stan rzeczy istniejący całkiem
obcy jest boskości,
Wręcz przeciwnie – narastanie
kłamstwa oraz przebiegłości
Świadczy o tym, że – niestety –
jest to dzieło diabelskości.
Gdy zobaczę, że coś mięknie w
twardej bryle kostyczności,
Stwierdzę, że do zbytniej chwały
nikt pretensji już nie rości,
Zaś przywódcy przepraszają za swe
błędy i marności,
To z radości może uznam znów zalety
społeczności!
Trudno połknąć te ości.. by weteran is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Unported License.
W oparciu o utwór dostępny pod adresem euterpolacje.blogspot.co.uk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarz do wstawienia